Patrzę na studia wyborcze, analizuję i przyszło mi na myśl słowo, którego sama nie odczuwam już od lat kilkunastu: KAC. Kac europejski. Przegranych sporo, ale i wygrani jacyś smętni. Najradośniejszy Janusz Korwin Mikke – tym większy kac dla reszty. Szkoda mi Ryszarda Kalisza. Może by powstało jakieś „SLD Plus”? Znając jednak naszych rodaków tak z lewicy, jak z prawicy, łatwiej jest o minusy: PO Minus, PIS Minus… Jedne PSL wychodzi na zero.
Gdy piszę te słowa, śpiewają mi zza okien (a mam ich wiele na Nowym Świecie) kibice Legii, która przegrała a wygrała. Ja już przegrałam, bo nie mogłam dojechać samochodem z działki na swoją ulicę: to kibice maszerowali, krzyczeli i rzucali race i inne tałatajstwa. Pode mną, p;ietro niżej, przez lata mieszkał obecny Prezes Klubu Legia, Bohdan L.. Pamiętam go jako chłopca, który nie zawsze odrabiał lekcje. Boguś zawsze jednak był dla sąsiadów grzeczny, mówił dzień dobry, jego podopieczni – kibice, nie zawsze. Do tego wszystkiego na działce, na przeciw nas, dziewczyna, która bawiła się w piaskownicy z naszą córką (była duża Ola i mała Ola) wystawiła płot, jakby chroniła Bunkier Hitlera. Ten straszny płot zasłonił nam kawał lasu i z tego powodu też jest mi dziś strasznie smutno. Zmarł poza wszystkim generał Wojciech Jaruzelski, dzięki któremu od tylu lat jestem szczęśliwą mężatką. Mój Adam zdecydował się powiedzieć „tak”, takiej smarkuli jak ja wtedy byłam, bo bał się. W pierwszym dniu stanu wojennego powiedział: – wprowadzasz się do mnie. Mieszkam więc na Nowym Świecie od lat 32, od czasu do czasu śpiewają mi pod oknami kibice Legii, Boguś się wyprowadził…. No i tak mi właśnie dziś jest: mam kaca bezalkoholowego, trochę polskiego i trochę europejskiego.
26 Maj 2014 o 11:53 |
kac dotyka kazdego…
26 Maj 2014 o 20:23 |
triumf Korwina dalej niskie poparcie dla lewicy i wysokie poparcie dla prawicy to pokłosie kilkuletniego nic nie robienia przez partie rządzące i opozycje. Partie przypomniały sobie o ludziach na krótko przed wyborami mając ich w nosie przez lat kilka. Wobec tego żaden pijar, żadne sztuczki, triki już nie zadziałają jak kiedyś ludzie są coraz mądrzejsi. Ludzie chcą mieć lepszą elitę a tych kandydatów za wystarczająco dobrych – lecz za karierowiczów. Dlatego tak niska frekwencja. Może żeby rozjaśnić wszystkie partie rządziły, większość z nich nie dotrzymała swoich obietnic wyborczych więc ludzie nie widzieli powodu żeby iść na wybory. Wytłumaczenie jest proste politycy to karierowicze którzy traktują ludzi jak maszynki do głosowania.