Pocałunek motyla

Czarny motylFilozofii i pieszczot ciąg dalszy. Pisałam wczoraj:

Między „już” a „jeszcze”,

życie – ciebie popieszczę.

Bywa też odwrotnie, to życie pieści nas. Mnie na przykład dwa lata temu usiadł na ustach motyl i pocałował. Był czarny, jak ten na zdjęciu.

Motyla pocałunek,

lepszy, niż każdy trunek 🙂

Tagi:

Jedna odpowiedź to “Pocałunek motyla”

  1. Giovanna Says:

    🙂 Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką, to taki kolorowy motylek zaprzyjaźnił się ze mną i przez całe lato przylatywał regularnie do mnie i bawił się ze mną. Cała rodzina to widziała i to tej pory ta znajomosc jest komentowana 🙂 A wczoraj to udało mi się pogłaskać kota, który do tej pory chował się pod sofą (starzy własciciele odali go mojej znajomej i ona martwiła się, że kot zostanie już pod sofą na zawsze,, bo taki wystraszony). Ale ja regularnie siadając na podłodze mówiłam do tego kota, witałam go i żegnałam za każdym razem. W końcu udało się – na moje słowa „komm zu mir, komm” (chodż do mnie) kot osmielił się i łasił się do mnie, że ho, ho 🙂 A swoją drogą to ciekawe jest to, że do kotów trzeba przemawiać we własciwym języku. Do kotów w Anglii – tylko po angielsku, w Italii – tylko po włosku, w Polsce – po polsku. Jedno jest tylko niezmienne – zawsze mówiąc do kotow trzeba używać wielu komplementów („Ach jakie ty masz piękne duże oczy, jaki puszysty ogon itp.”). Coż – kocia próżnosć nie zna granic 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s


%d blogerów lubi to: