Ale dzień. Broniłam Czytelniczki „Gazety Ubezpieczeniowej” przed nieuczciwymi praktykami pewnego pośrednika. Napisałam o tym felieton. Dzisiaj odebrałam na poczcie pismo od ich pełnomocnika, pana mecenasa z Krakowa, które każe mi odszczekać wszystko, bo „nadszarpnęłam ich reputację” (jakby ją w ogóle mieli!), a dodatkowo zapłacić sporą sumę pieniedzy. I żeby jeszcze na jakiś zbożny cel, typu dom dziecka!, ale nie – dla nich – krętaczy i krwiopijców. Niedoczekanie. Zawsze wybierałam koncyliacje, nigdy z nikim nie weszłam w otwarty spór prawny, ale teraz nie popuszczę! Zbieram szyki, szykuję pomoc. Będę walczyła o dobre imię gazety i rację oszukanej klientki. Prezent na 15-lecie. ..
Tagi: ubezpieczenia
7 lutego 2014 o 17:36 |
Jeśli potrzebuje Pani porady prawnej – służę pomocą 🙂
7 lutego 2014 o 18:06 |
W poniedziałek idę do zaprzyjaźninych wielce prawników, ale dziekuję serdecznie. Będę pamietać.
9 lutego 2014 o 14:05 |
I tylko się zdenerwować można