Z mojego balkonu w willi Kolory Świata w Solcu-Zdroju obserwowałam przepiękne zachody słońca. Mgła, chmury, słońce i drzewa – tylko brać i malować. Albo fotografować z braku sztalug i farb.
Teren wokół willi był „wylizany”. Grama romantyzmu. Za to tuż za płotem było wszystko co trzeba: jesień, przerżnięte wierzby i lekki – nie unijny (bo willa była unijna) – bałagan. Jednym słowem – raj dla fotografa. Basenu z solanką nie sfotografowałam, ale wymoczyłam co trzeba i jest mi lepiej. Jestem taka na 85 proc. pod względem zawartości energii, ale byłam chyba 50-procentowa. 🙂
Tagi: Solec-Zdrój
Skomentuj