Lessi od dwóch dni przychodzi na dniówkę do redakcji „Gazety Ubezpieczeniowej”. Od razu wybrała swoje stałe miejsce – pod biurkiem red. Aleksandry Wysockiej-Zańko. Z psiego kosza nie korzysta, tylko z płaskiej poduszeczki. Gdy red. Aleksandra siedzi przy biurku, Lessi siedzi pod; gdy red. Aleksandra idzie do „dużego pokoju”, gdzie łamie się gazetę, Lessi idzie za nią; gdy red. Aleksandra wraca, Lessi idzie przed nią. Szczekaniem oznajmia, że idzie listonosz czy inny posłaniec. Znaczy się, trzeba Lessi wyrobić legitymację prasową – dzisiaj była ze swoją panią „na mieście”, załatwiała sprawy spotkania Multiagencje – Ubezpieczyciele. Jest pies, a jakby go nie było. 🙂 Z jedną malutką duszą tak wiele przybyło… (przepraszam Mistrza z Czarnolasu za trawestację, ale optymistyczną przecie).
Tagi: Gazeta Ubezpieczeniowa, Lessi, Ola
3 września 2013 o 16:20 |
Bardzo pocieszny pyszczek 🙂
3 września 2013 o 16:52 |
Psy są wspaniałymi przyjaciółmi. Kilka lat temu Mama znalazła małego pieska w lesie. Za żadne skarby byśmy Jej nie oddali !!!
Z Pozdrowieniami. 🙂
4 września 2013 o 05:58 |
Serce rośnie 🙂