Dlaczego stracono Jezusa?

Moja Czytelniczka Akesis za nie dość satysfakcjonujące uważa moje zdania z poprzedniego wpisu o Jezusie, obrzezanym Żydzie. Ja kwestii ukrzyżowania nawet nie liznęłam. Książka Vermesa liczy ponad 300 stron i oczywiście o tym też można przeczytać. Zacytuję fragment: „Przeto odpowiedź na pytanie: jest następująca. Gdyby nie ponosił odpowiedzialności za awanturę w Świątyni Jerozolimskiej w czasie Paschy, kiedy żydowska tradycja oczekiwała, że objawi się Mesjasz, najprawdopodobniej uszedłby z życiem. Uczynienie niewłaściwej rzeczy w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwej porze doprowadziło do tragicznej śmierci Jezusa na rzymskim krzyżu”.
Nie wiem, jak przyjmują książkę prof. Vermesa wierzący chrześcijanie, pewnie jako herezję i obrazoburstwo. Mnie poruszyła i skłania do myślenia na temat Jezusa, Galilejczyka znad jeziora Genezaret. Jest mi jeszcze bliższy, ludzki i wielki, choć nie boski w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Poszłabym za nim, żywym.

Tagi: ,

Komentarzy 15 to “Dlaczego stracono Jezusa?”

  1. Asenata Says:

    Za Jezusem może bym i poszła.Ale za następcami jego już nie.

  2. akesis Says:

    Pani Mirko, dziękuję za uzupełnienie… Pewnie musiałabym przeczytać książkę w całości samodzielnie, żeby sobie wyrobić zdanie. Na razie jakoś nie jestem przekonana… Oczywiście, że Jezus był Żydem i religia Mojżesza i proroków była jego religią – tego w żadnym razie nie można negować. Zresztą jako chrześcijanka, również uznaję Mojżesza i proroków; chrześcijaństwo nie jest czymś całkiem nowym w stosunku do judaizmu, lecz jest w jakimś sensie jego dalszym ciągiem… Według mnie jednak powstanie tego dalszego ciągu było dziełem Jezusa i że to sprawa znacznie poważniejsza niż kładzenie nacisku na pewne aspekty wiary… No ale nie spieram się, musiałabym znacznie więcej przeczytać, zarówno z tej konkretnej książki jak i ogólnie o temacie. Pozdrawiam.

  3. Aszera Says:

    Studia tematu warte tego, książka erudycyjna, ale zarazem prosta. Zachęcam do lektury. Trudno w krótkiej notatce oddać całe życie studiów prof. Vermesa.

  4. Asenata Says:

    Według mnie chrześcijaństwo jest jednak zupełnie czymś innym niż judaizm.
    Akesis napisałaś „również uznaję Mojżesza”-ale przecież święcisz niedzielę a nie sobotę.
    Każda nowa religia powstaje na założeniach (nazywam to szkielecie) starej religii ,a nawet kilku.

  5. akesis Says:

    Nie mówię, że chrześcijaństwo jest tym samym. Chodzi mi właśnie o to, że powstało na „szkielecie” judaizmu. Jezus jest dla mnie mesjaszem, którego zapowiadają prorocy Starego Testamentu, więc Stary Testament też jest dla mnie święty, choć przyjście Chrystusa powoduje też nadejście nowego prawa (dlatego świętuję niedzielę, nie składam ofiar ze zwierząt itd.). Ale to nie jest to samo, dlatego właśnie nie przekonała mnie sugestia, jakoby Jezus był tylko osobą pragnącą położyć nacisk na pewne kwestie, nie będące w gruncie rzeczy niczym nowym.

  6. ostatek Says:

    Geza Vermes utkwił mi w pamięci dzięki tłumaczeniu aramejskiego słowa „naggar”, które oprócz znaczenia cieśla/rzemieślnik oznacza także uczonego lub mędrca… nie wiadomo więc, czy św. Józef był naprawdę cieślą, jak głoszą późniejsze przekazy.
    Ups, to pewnie z innej ksiązki. Sorry, no po co się mieszam? po co?? 😉

  7. Adam Bolewski Says:

    A co na to Zenon Kosidowski? Jezus jako jeden z wielu proroków ludzkości takich jak Budda, ale według Steinera.

  8. Asenata Says:

    Czy Mesjasz zapowiadany w Starym Testamencie jest na pewno Mesjaszem Nowego Testamentu czyli Chrystusem?

  9. Adam Bolewski Says:

    Za to trzej królowie na pewno byli magami:)

  10. Adam Bolewski Says:

    tym Mesjaszem ze Starego Testamentu jest ktoś, kogo symbolizuje numer 44:)

  11. MasterM Says:

    Reblogged this on Unitarianie Uniwersaliści – Świątynia and commented:
    Coś dla Unitarian Uniwersalistów…

  12. Asenata Says:

    Co do trzech królów może to byli astrologowie-kto wie?
    Tylko czy to postacie historyczne?

    • ostatek Says:

      Ciepło, ciepło, wręcz gorąco. Na temat pisałam kiedyś w własnym blogu i bój stoczyłam o ich prawdziwość z orędownikiem święta – p. J. K.. Moje komentarze zostały usunięte, JK kłania mi się nadal, ale tylko dlatego iż nie kojarzy mnie z ostatkiem. 😉
      Podobny los czeka mnie w blogu Aszery. Trudno, zaryzykuję.

      Historycy dziś są zgodni, że owi mędrcy to znani w Babilonii, na dworach Persów i Medów magowie, znali oni znaczenie zjawisk astronomicznych i w razie potrzeby nadawali im odpowiedni sens. Potwierdza to zresztą użyte w Ewangelii greckie słowo ‚magoi’ – mędrzec.
      Tekst Pisma Świętego nie podaje, ilu przybyszów ze Wschodu poszukiwało Betlejem. Ponieważ złożyli Dzieciątku trzy dary (mirra – symbol męczeństwa ale także uzdrowiciela, kadzidło – kapłaństwa i złoto – królowania na ziemi) przyjęto, że mędrców było trzech. Ich imiona: Kasper (Arab), Melchior (Pers) i Baltazar (Hindus), pojawiły się dopiero w legendzie, powstałej prawdopodobnie w Aleksandrii na początku VI wieku i przetłumaczonej na łacinę trzy stulecia później.

  13. ostatek Says:

    To prawda, całkiem inaczej… ale wspomniany apokryf pochodzi z VI wieku, jest późniejszy od ewangelii kanonicznych. Bardzo piękny… ale czy prawdziwy… Józef Flawiusz i inni kronikarze czasów, nie zauważyli armii liczącej dwanaście tysięcy ludzi. Tia… Flawiusz, w swoim spisie wsi i miast, nie wymienia Nazaretu. Czyżby też nie istniał?
    Co prawda, magowie i gwiazda występują tylko w Ew. Mateusza ( Łukasz n.t. milczy, Marek i Jan zaczynają od dorosłości Pana).

    Pozdrowienia i przeprosiny za gadulstwo zostawiam. 🙂 Wsiąkam w linkowany blog.

Dodaj odpowiedź do Asenata Anuluj pisanie odpowiedzi