Lubię czytać kilka książek na raz. Mam je otwarte koło łóżka, albo za łóżkiem i sięgam w miarę porywu po tą lub tamtą. Dzisiejszy ranek zaczęłam od Teorii kwantowej Baggotta. Nie rozumiem z tego z 70 – 80 proc., ale to co rozumiem zmusza mnie, by czytać dalej. Doszłam dziś do bozonu Higgsa czyli Boskiej cząstki i znalazłam prześmieszny fragment, jak fizycy próbują wytłumaczyć politykom o co mniej wiecej biega w ich badaniach. „Wyobraźmy sobie przyjęcie koktailowe. Pokój jest równomiernie zapełniony fizykami, którzy spokojnie popijają drinki i rozmawiają ze sobą. Pomieszczenie odpowiada próżni zawierającej pole Higgsa. Nagle do pokoju wchodzi słynna fizyczka (bez wątpienia laureatka Nagrody Nobla), powodując wśród zgromadzonych zamieszanie. Odgrywa ona rolę bezmasowego bozonu Yanga-Millsa. Fizyków ciągnie w stronę sławnej osoby, wszyscy chcą z nią porozmawiać i, po krótkim czasie, gromadzi się wokół niej tłum, który spowalnia jej ruch przez pokój. Ten opór stawiany przyspieszeniu bozonu Yanga-Millsa jest odpowiednikiem uzyskania przez niego masy”.Proste – nie? 🙂
Drugą książką, którą mam obok siebie, jest kupiona dzisiaj w tanich książkach Złota gałęź. Studia z magii i religii Frazera.
Jedno od Sasa drugie do Lasa? – powiecie. A mnie się coraz bardziej wydaje, że fizyce cząstek elementarnych do magii i religii jest bliziutko, coraz, coraz bliżej. 🙂 Nie wierzycie? Oto cytat z Teorii kwantowej: „Nauki ścisłe to nie filozofia. Kiedy jednak nie można odwołać się do wyników eksperymentów, być może nie da się uniknąć tego, by nauka stała się bardziej spekulatywna i granicząca z metafizyką”. No i widzicie sami…
A teraz idę do kryminału.
26 Maj 2013 o 11:59 |
Jak się ma magia sympatyczna?
26 Maj 2013 o 13:59 |
Od razu mówię, że nie jestem z CIA, bo nie lubię USA :))))
26 Maj 2013 o 14:00 |
Moja Agencja Informacyjna Itartas wskazuje raczej odwrotny kierunek 🙂