Przeczytałam właśnie w „Gazecie Wyborczej”, że w Oksfordzie zmarł w środę prof. Geza Vermes, biblista, jeden z pierwszych badaczy zwojów z Qumran, oraz być może najwybitniejszy współczesny badacz Jezusa. Kilka lat temu kupiłam książkę o Jezusie – Żydzie, wydaną u nas przez krakowski ZNAK i zachwyciłam się nią. Nie jest pisana łatwym językiem, ale mimo tego, profesor w kolejnych odsłonach – rozdziałach, ukazuje coraz bardziej ziemskiego Jezusa, Żyda z urodzenia (to wiedziano zawsze), którego nauczanie było głęboko osadzone w żydowkiej teologii I wieku naszej ery, oraz w życiu społeczno-politycznym palestyńskich Żydów tych czasów. Książka Vermesa była przełomowa i rewolucyjna. Jak pisze w Wyborczej Tomasz Bielecki: „Profesor Vermes do końca nie ustępował na tym froncie. Z życzliwą przekorą niedawno podkreślał, że polskie tłumaczenie Jesus the Jew publikuje wydwnictwo drukujące książki papieży. Dość mocno krytykował książki Banedykta XVI z cyklu Jezus z Nazaretu, w których papież – zaznaczając, że pisze jako teolog, a nie głowa Kościoła – po swojemu łączył] Jezusa wiary i historii, m.in. przez bardzo literalne odczytawanie Nowego Testamentu. Vermes zarzucał Benedyktowi XVI, że choć jest świetnym telologiem, to jego wiedza biblistyczna musiała zatrzymać się na etapie sprzed kilku dekad”. Ciekawe, czy prof. Vermes miał kiedykolwiek w ręku książkę o Jezusie pióra naszego Romana Brandsteattera…
Na koniec dodam, że Geza Vermes był węgierskim Żydem, którego rodzice przeszli na chrześcijaństwo. On sam został księdzem katolickim, by w latach 50-tych zrzucić sutannę (dla kobiety). W końcu związał się w Anglii z reformowaną gminą żydowską.
Skomentuj