Mogłam nie naciągnąć lecz połamać… Mogłam leżeć na wyciągu… Mogłam… Mogłam… A tylko naciągnęłam wiązadła i kuśtykam po domu od stołu, po drzwi. Kij od szczotki, który był mi pomocą – odłożony. Na grobach, na które nie dojechałam z powodu wypadku przewróciła się moja mama. Poobijana, stłuczone nogi i ręce. Też nic nie połamała. Żyje. I ja żyję. Co to za seria? ortopeda powiedział, że to cud, że moje kości wytrzymały wszystko, i ścięgna. Przyrzekłam sobie, że w podzięce dla tych moich 58-letnich kości ulżę im. Od dziś rozpoczęłam dietę. W kwietniu mam same ważne życiowe daty, począwszy od moich dwóch ślubów. 10 lat temu pożegnałam się z każdą formą alkoholu. Wydawało mi się dawniej, że w polskich warunkach, w towarzystwie, biznesie i w ogóle – wszędzie – alkohol jest wszechobecny, że życie bez niego to jedna wielka bezalkoholowa stypa. No, a to wcale nie okazało się prawdą. Duchowość, Wielkiego Architekta odkryłam właśnie dzięki temu. 20 lat temu z kolei miał miejsce inny bardzo ważny przypadek – musiałam odejść z NIE Jerzego Urbana. Też mi się wydawało, że moja kariera dziennikarska antyklerykałki i walczącej publicystki się skończyła. A to wcale było nie tak, dzięki stanowczości redaktora NIE odnalazłam prawdziwą swoją drogę życiową. Nigdy nie miałam okazji, aby mu to powiedzieć i podziękować za tamto; miał rację – nie nadawałam się do tamtej pracy. 🙂 Dziś na moje powykręcane nogi też staram się patrzeć przez pryzmat jakiejś kosmicznej MĄDROŚCI. Nie gnać, nie planować tyle, być wdzięcznym za każdy nowy dzień, cokolwiek by on nie przyniósł, bo to właśnie jest
ż y c i e .
Tagi: życie
16 kwietnia 2013 o 11:42 |
Bo w życiu jedno jest najważniejsze
docenić jego teraźniejszość
16 kwietnia 2013 o 11:47 |
Święte słowa. 🙂 Pozdrawiam ciepło
4 Maj 2013 o 20:53 |
Wspaniała prawda op życiu,pozdrawiam były alkoholik!