Nie, to nie jest moja oferta „matrymonialna” lecz tytuł książki Erica Weinera. W nadtytule wyjaśnia, że chodzi mu o flirty z istotami wyższymi. Autora gnębi depresja. Opisuje te stany i fruwa po świecie, by pozbyć się ich lub je złagodzić, studiując i poznając osobiście wyznawców różnych religii, ich praktyki, próbuje przez jakiś czas sam się „wcielić” w wyznawcę (z lepszym i gorszym skutkiem). Z pochodzenia Weiner jest niewierzącym i niepraktykującym Żydem. W poszczególnych rozdziałach mamy pokazany: islam, katolicyzm, judaizm, buddyzm, taoizm, szamanizm, wicca i raelianizm. Przyznam się, że o ostatniej religii nie wiedziałam dotychczas nic. Raelianiści radują się życiem, w tym zwłaszcza seksem, oraz wierzą, iż Człowiek to istota zaprojektowana niegdyś przez przybyszów z innych planet, którzy zwali się Elohim (tak, tak, jak brzmi jedna z nazw Boga w Starym Testamencie). Książki jeszcze nie skończyłam, odkrywam jednak po trochu zalety różnych religii. Dzisiaj na przykład doszłam do wniosku, że jedna z praktyk taoistów, zapominanie, jest świetna dla starzejących się ludzi. I wcale nie śmieję się teraz lecz piszę poważnie. Taoiści wiele godzin spędzają ponoć medytując zapominanie. Tysiące starszych ludzi otrzymuje taki stan w darze, „za darmo”. I zamiast zżymać się na rosnącą sklerozę, można być dumnym z postępów na drodze zapominania. A w ogóle to ciągle mam w oczach bulgocący garnek zupy. Ja, to jeden z bąbli, pojawiających się na powierzchni. Taki bąbel w mgnieniu sekundy chce poznać, dlaczego jest bąblem, kto go stworzył i po co, czy jest równy innym bąblom, czy pod nim (czyli w zupie) jest jedno wielki BĄBLOWISKO, i czy prawdą jest, że nie wszystkie bąble do niego wracają, bo niektóre zamieniają się w „bąbel duchowy” i ulatują do nieba. Poza tym, czym jest to coś, w czym mieści się BĄBLOWISKO, kto go stworzył i po co. Czy poza nim są inne takie „garnki”, czy on jest jedyny? Ooooooo, takie pytania mogę stawiać i stawiać, co nie znaczy, że zdołam odpowiedzieć choćby na cząstkę z nich.
Tagi: Eric Weiner, religie
20 stycznia 2013 o 14:08 |
Ja też już na „Sympatycznego Boga” czekam
wypatrzyłam go na Allegro
20 stycznia 2013 o 21:36 |
Spośród tej mieszanki religii i praktyk (bo czy szamanizm to religia?), raelianizm to syntetyczny zmiksowany twór nowoczesny, oparty na ‚wierze’ w UFO, czerpiący z innych tradycyjnych religii, wierzeń i wykorzystujący niektóre pojęcia – jak Elohim. Nie ma więc co się dziwić, wszak zgodność ze starodawnym pojęciem to wtórność, a nie dowód na prawdziwość wierzeń raelianskich.
I mam wrazenie, że albo autor powierzchownie widzi ten prąd albo może Czytelniczka tylko tyle wyczytała pisząc, że raelianie radują się życiem i seksem. Przeciez nie o to chodzi w tej… hm… religii, chociaż prędziej to wygląda na ruch sekciarski.
Generalnie należałoby wpierw poznać podstawy religii, którą mamy zamiar przyjąć, nie sądzić po fasadach. Tym sposobem o taoistach można rzec, ze praktykują seks, o katolikach, ze to tacy, co nie jedzą mięsa w piątek, a muzułmanie nie cieszą się z życia.
Formy kultu są podobne w wielu religiach (klękanie, pokłony, unoszenie rąk, dymienie), natomiast istotna różnica jest w ich celu (nie odwrotnie – jak czasem się pohopnie przyjmuje) – czyli: wiedz, do jakiego boga się modlisz.
23 stycznia 2013 o 12:51 |
Cytat tylko zostawię, nie z książki… choć ta wzbudza wiele emocji i kontrowersji –
„Jest tylko jeden Bóg – jest On wszechobecny,
jest tylko jedna Religia – Religia Miłości,
jest tylko jedna Kasta – Kasta Ludzkości,
jest tylko jeden Język – Język Serca.”
Satya Sai Baba
1 lutego 2013 o 13:05 |
Już przeczytałam
książka napisana z humorem-to się chwali.
O raelianach słyszałam,ale jak do tej pory nic konkretnego na ich temat nie czytałam.