Zapaliłam lampkę za duszę prezydenta Narutowicza pod jego portretem, wpisałam się w imieniu „Wolnomularza Polskiego” na tablicy upamiętniającej wiec pod Zachętą, wysłuchała Millera, Palikota i Celińskiego, zostałam wycałowana (w policzki) przez prof. Nałęcza, niegdyś mego szefa Działu Historycznego „Kultury” (- Mirka, ale świetnie wyglądasz – nie widzieliśmy się z 20 lat; – To masoneria Tomku tak konserwuje :-), porobiłam nieco zdjęć. Teraz napiję się kawy, obrobię fotki i będę pisała dalej.
Tagi: wiec pod Zachętą
Skomentuj