Chodząc po Side wzdłuż dawnych miejskich murów, napotkałam raz starą kobietę. Siedziała przy kamiennym murze, a obok niej leżał na bok pies. Ona się nie ruszała i on także. Wszystko było jakieś przygaszone, smutnawe, nieruchome, ale jako obraz – piękne. Niebo było zachmurzone. Zrobiłam fotkę.
Za drugim razem na niebie już nie było ani chmurki, słońce przypiekało. Kobieta zniknęła, za to na murze pojawiły się jaszczurki. Ten nur to taki jaszczurczy raj. Kamienie miłe, nagrzane. Między kamieniami głębokie szpary, w każdej sekundzie można w taką szparę wleźć i się schować. Bawiłam się z jaszczurkami w „kotka i myszkę” 🙂 To znaczy ja im chciałam zrobić zdjęcie (Emilka kocha wszystko co żywe, ropuchy, jaszczurki także), a one – gdy tylko zauważyły zbliżający się mój cień, błyskawicznie znikały w murze. Zabawa trwała i trwała, ale w końcu przechytrzyłam je i dwóm przedstawicielkom jaszczurczego rodu fotkę zrobiłam, ku radości Emilki. Jaszczurki na murze widać kiepsko, bo są jak on szare, ale gdy fotkę powiększyłam wszystko było widać, że ha: i głowę z wyłupiastym oczkiem, i zakrzywiony ogon. Jaszczurka – cudo!
Tagi: Side
20 listopada 2012 o 10:06 |
Czyli fotograficzne polowanie się udało 🙂