Siedziałam sobie w kafejce (ale bez kawy) w Side, piłam sok z granatów (patrz poprzedni wpis) i obserwowałam ludzi spacerujących po bulwarze. W pewnej chwili zauważyłam starą kobietę. Szła wolno, o kuli, oparła się o balustradkę i z trudem schodziła po schodkach ku morzu. Była sama. Śródziemnomorskie kurorty kojarzą się z zabawą, szalonymi wyczynami na motorówkach, lotniach, szampańskimi dyskotekami, wakacyjnymi flirtami i romansami. To widać zwłaszcza w sezonie. Poza nim o wiele więcej jest ludzi starych, jest sporo wiekowych małżeństw, o wiele mniej dzieci. Ten obrazek, poza niepełnosprawnością i samotnością zafascynował mnie kolorystyką: błękitne morze, granatowy – choć za mgiełką – ląd i błękitno-siwa dama. Smutne, alepoza smutkiem piękne kolorystycznie. W takiej chwili myślę o sztalugach i pędzlu. Może kiedyś…
Ale żeby nie było tak smutno, zaprezentuję fotkę rudego kota, rudego kota na rudym fotelu. Sam urok 🙂
Tagi: Side
20 listopada 2012 o 10:03 |
Stara kobieta i morze.
Zdjęcie skojarzyło mi się z obrazami Friedricha