Na wystawę masońskiej w Muzeum Etnograficznym poszliśmy całą rodziną: ja i Adam, córka Ola i zięć PIOTR (dziś imieniny!), wnuczka Emilka oraz syn Adama, Alfred, artysta malarz, autor wszystkich naszych rodzinnych obrazów masońskich i nie masońskich. Jak już kiedyś pisałam, Muzeum Etnograficzne ciągle w remoncie, ale to akurat wcale nie przeszkadza masonom, których przodkowie operatywni budowali gotyckie katedry. Nastrój pełen zaciekawienia. Przepiękny Katalog z wystawy. W środku film Popioły z młodym Olbrychskim, gdy go do loży przyjmowano. No i całe masońskie życie: sotuary, fartuszki, meble lożowe, odznaki, humor, porcelana, kielichy, portrety, no i druki – z naszym „Wolnomularzem Polskim” na niepoślednim miejscu. Jestem zmęczona i dumna, choć myślami już w drodze do kieleckiego szpitala, gdzie mój tata decyduje się lub nie na operację serca. Trudne to wszystko. Bardzo.
Skomentuj