2 lata temu, bez jednego tygodnia, postanowiłam pisać drugi blog. Poniżej mój pierwszy wpis. Nie wiedziałam, dokąd mnie to doprowadzi. Dziś wiem, że wzmocniłam tym swoją kobiecą duszę, swoją niezależność i odwagę. Mogłam ruszyć dalej w drogę duchowych przemian i poszukiwań. Dziękuję Aszero 🙂
PS Nie piszę tego w równą rocznicę 17 marca, bowiem w tym czasie będę w Paryżu na jednym z dwóch dorocznych spotkań sióstr delegatek Wielkiej Żeńskiej Loży Francji.
Aszera, czyli żona Pana Boga
17 Marzec 2010
Ale świetny tekst przeczytałam w dodatku do Focusa – Historia. Jego tytuł brzmi: Pani Pana, a napisała go wykładowczyni historii starożytnej w Instytucie Historycznym UW Krystyna Stebnicka. Artykuł jest o… żonie Pana Boga, bogini nazywającej się Aszera. Są jej ślady zarówno w Starym Testamencie, jak i w wykopaliskach archeologicznych. Okazuje się, że jest wiele dowodów na to, iż kult Aszery, bogini żeńskiej (a przecież boginie występowały we wszelkich religiach starożytnych), skończył się dopiero po powrocie Żydów z Niewoli Babilońskiej, czyli w czasach tzw. Drugiej Świątyni. Natychmiast napisałam o tym wierszyk:
Moja siostro droga,
czy znasz może imię
żony Pana Boga?
Jej imię brzmiało: Aszera,
a niech ją jasna cholera!
Pan Bóg nie był żonaty,
samotnie wchodził do chaty.
A kto mu ogrzewał łoże?
Nikt ! – biedny Pan Bóg…
– O mój Panie Boże…
Skomentuj