Przez cały dzień rozmawiałam z rozmaitymi ludźmi o ks. Bonieckim, któremu założono „łagodny knebel”, jak ktoś się wyraził. W obronę go wzięła moja pani gospodyni, i moja córka, i mój mąż, i mój pracownik od internetu. Jeden ze znajomych wyraził się o nim per „ten staryh bufon”. Ja nie będę się wymądrzać w tej sprawie. Masonka broniąca księdza – oooooooooo, ale zgroza! |Dla „wiadomych” sfer wszystko byłoby jasne: jeden mason jawny, broni drugiego tajnego masona. Na głupotę niestety nie ma rady, więc pocałunku śmierci nie złożę. Prawda, uczciwość i wiara obronią się same.
Tagi: ks. Adam Boniecki, mason
4 listopada 2011 o 17:56 |
W obronę ks. Bonieckiego wzięła nie tylko Twoja córka, mąż, gospodyni, ja również.
Zupełnie niechcący weszłam na Frondę, co oni tam wypisują, strach czytać.