Trochę aureliuszowych mądrości

Te notatki, te Rozmyślania, Marek Aureliusz pisał prawdopodobnie sam dla siebie, a może dla syna (bardzo nieudanego Kommodusa), ale właściwie to nie wiadomo dla kogo. Nie wiemy także i tego, kto te notatki zredagował i dlaczego tak a nie inaczej je ustawił po kolei. Pierwsza wzmianka o nich pochodzi z czasów w dwa wieki po śmierci cesarza. Wyraźne ślady tego dziełka odnajdziemy w Biznancjum w X w. Pierwszy druk w erze nowożytnej to 1559 r. w Zurychu, wydanie było grecko-łacińskie. Na język polski przełożył Rozmyślania Marian Reiter, przed II wojną. Mnie tu ciekawi kwestia: jak żył i chciał żyć porządnie, przyzwoicie, mądrze człowiek, który nigdy nie wspominał, nie wiadomo zatem czy znał, Dziesięciu Przykazań i wierzył nie w jedynego Boga, ale różnych Bogów.
 
Podoba mi się, że  Marek Aureliusz rozpoczyna swe notatki wyrazami wdzięczności:
„1. Dziadkowi Werusowi zawdzięczam łagodnośc i równe usposobienie – pisze. 2. Dobremu imieniu ojca i pamięci o nim – umiłowanie skromności i charakter męski. 3. Matce – ducha pobożności i dobroczynności. I odrazę nie tylko do wyrządania krzywdy, lecz także do myśli o niej. Nadto sposób życia prosty, daleki od zbytku ludzi bogatych”.
Potem idą nauczyciele, jego poprzednik cesarz Pius Antonin, a w notce pod liczbą 17 dochodzi do bogów: „Bogom zawdzięczam, że miałem dobrych dziadków, dobrych rodziców, dobrą siostrę, dobrych nauczycieli, dobrych domowników, krewnycyh, przyjaciół prawie wszystkich. I że wobec nikogo z nich nie posunąłem się do obrazy, mimo takiego usposobienia, że przy nadarzonej sposobności byłbym to mógł uczynić. Życzliwość to bogów, że nie nastąpił taki zbieg okoliczności, który by prawdopodobnie mnie tą winą obarczył. I to, żem nie nazbyt długo się chował u kochanki dziadka. I żem niewinność mlodości ocalił, I żem przed czasem nie dojrzał na męża, lecz poza czas zwykły pozostał czystym. […] I żem dokładnie i często rozmyślał, czym jest życie zgodne z naturą, tak że o ile to zawisło od bogów i od darów z nieba, i od ich pomocy, i natchnień, nic mi nie przeszkadza żyć zgodnie z naturą, a jeżelim jeszcze tego nie dopiął, to tylko z własnej winy i dlatego, że nie uważam na wskazówki boskie, nieledwie na bezpośrednie pouczenia. I że mi sił fizycznych starczyło na tak ciężkie chwile w tak ciężkim życiu. I żem nie miał stosunków ani z Benedyktą, ani z Teodotem, lecz żem i później, popadłszy w namiętności miłosne, ozdrowiał. […] I że mam żonę [Faustynę] taką, tak posłuszną, tak kochającą, tak prostą”.
 
Te i inne, pominięte przeze mnie słowa Marek Aureliusz pisał wśród Kwadów nad Granem, dopływem Dunaju, gdzie cesarz dowodził legionami walcząc z tym szczepem germańskim. Dziś o tych ziemiach mówimy Morawy. Były to lata 166 – 180. A z Moraw prawdopodobnie, konkretnie z Wielkiego Księstwa Morawskiego, tylko kilkaset lat później wraz z Dąbrówką, przybył do Polski przodek mego męża, Odrowąż, lub mówiąc inaczej: Odrzy Wąs. 
 

Tagi:

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s


%d blogerów lubi to: