W ciągu ostatniego roku z hakiem ciągnęło mnie do wierzeń pogańskich, do Aszery i innych bogiń, stąd tytuł tego blogu. Czytałam i pisałam po omacku, bez przewodnika, bez klucza. Teraz wiem, co mnie ciągnęło. Przeczytałam to we wspomnianej książce prof. Aleksandra Krawczuka Spotkania z Petroniuszem (Iskry 2005). Profesor zastanawia się, co przyniósł ze sobą monoteizm: „Chodzi o fanatyzm religijny i jego straszliwe, ludobójcze skutki – zjawisko całkowicie obce światu <pogańskiemu>. Wielość bogów to wyklucza; każda wiara jest na swój sposób prawdziwa, każdy bóg ma swoje prawa. <Gdyby nie mototeizm, człowiek niewątpliwie pozostałby jednym z największych drapieżników, ale nie dochodziłoby do wojen religijnych. Gdyby na świecie wciąż panował politeizm, nigdy nie powstałby komunizm ani „globalny, demokratyczny kapitalizm”. Miło jest pomarzyć o świecie bez wojujących wyznań, religijnych lub politycznych. Miłe to, lecz próżne marzenie. Politeizm to zbyt subtelny sposób myślenia dla nowoczesnego umysłu >” (John Grey, Słomiane psy, przekład Cezarego Cieślińskiego).
Zatem: Niech żyje Aszera, żona Pana Boga!!!
Tagi: Aszera, John Grey, prof. Aleksander Krawczuk
28 sierpnia 2011 o 20:56 |
Zapewne Mongołowie też byli fanatykami religijnymi. III Rzesza i Związek Sowiecki to też prawdziwy monoteizm. Nie wspomnę o Aztekach, Inkach, którzy masowo mordowali. Przede wszystkim wymordowanie całej nacji na bliskim wschodzie w starożytności nie było niczym nowym i niespotykanym. Przodowali w tym Babilończycy, Asyryjczycy, którzy wyznawali politeizm. Podobny politeizm panował w Cesarstwie Rzymskim i ten wspaniały politeizm wyniósł na ołtarze boga Kaligulę. Bardzo demokratyczny bóg Neron w myśl politeizmu mordował masowo chrześcijan.
Pani bardzo pobieżnie postrzega wojny religijne. Proszę pamiętać, że religia to również tożsamość narodowa. Dzisiaj nasza cywilizacja morduje w imię demokracji i na powrót staje się politeistyczna.
Dlaczego Pani tak trudno się przyznać do pogaństwa i stanąć przed Żywym Bogiem i powiedzieć mu: Mam cudzych bogów przed Tobą. Aszera jest żoną Baala, którego czcił król żydowski Manasess. Ten zaś przeprowadził przez ogień swojego syna pierworodnego. Mówić wprost: spalił syna żywcem w ofierze martwemu bogu. Baal jest demonem, a więc kim jest Aszera?
Pani fascynacja demonem zadziwia mnie, bo czy warto żyć w piekle?
29 sierpnia 2011 o 06:25 |
Warto szukać. Warto przyglądać się. Warto dyskutować. Być razem z ludźmi, których cytuję. Nie przeszkadzać innym wierzyć w co chcą, albo nie chcą. Być przyzwoitym i dobrym. A w imię czego? Bóg lub bogowie jeśli są, to sami ocenią. Albo i nie.
29 sierpnia 2011 o 15:41 |
Pozwolę sobie dwa zdania wtrącić 🙂
Ludzie maja to do siebie ,że się między sobą wyrzynają-bez znaczenia politeiści czy monoteiści.Z tym,że politeiści mają
od spraw wojennych wybranego Boga,a u monoteistów-wszystko idzie na konto tego jednego jedynego.
Jeżeli chodzi o Azteków i Inków-oczywiście mordowali.Ale kto ich potem zdziesiątkował-chrześcijanie.
Jeżeli chodzi o Nerona i Kaligulę(to cesarze-nieraz ich tam po śmierci deifikowano)-zgadza się mordowali chrześcijan,ale potem to samo chrześcijanie robili z poganami …niestety.
Jeżeli chodzi o Aszerę to u Fenicjan raczej żoną Ela była,Baala-Asztarte.Chociaż różnie nieraz piszą na ten temat.
Baal nie był demonem dla Fenicjan był Bogiem,tak samo jak dla Hebrajczyków-Jahwe.
Ale tak to już jest,że dawni bogowie role demonów przejmują.
A jeżeli ktoś jeszcze wierzy w piekło,w którym umorusane diabły w kotłach ludzi z lekka podgrzewają-to już jego problem.
Jak dla mnie o tożsamości narodowej nie świadczy religia.
23 Maj 2012 o 18:46 |
zawsze mozna sie zastanowic nad istota kazdego boga, nie wazne jak mial czy ma na imie… nawet i w naszych czasach dochodzi do ludobojstwa w imnie religii, daleko nie siegac – kraje magdeburgu…