Nagle złączyłam te obie postacie: Dydonę i Jezabel, księżniczki fenickie z Tyru i chyba nawet niezbyt wiele lat je dzieliło. I obie były aktywnymi, nietuzinkowymi kobietami, i obie miały tragiczny koniec. Czy pochodziły z tej samej królewskiej rodziny? Nie wiem, ale sprawdzę. Wychowywały się jednak w tym samym mieście – państwie, obcowały z tymi samymi bogami, obejmowała je jedna tradycja. Ciekawe wyzwanie przede mną. No i Jezabel opluta w Biblii, „wszetecznica” (to w tradycji raczej protestanckiej), tylko dlatego, że czciła innych bogów – komentuje Piotr Kuncewicz, który wczoraj przeczytałam w jego książce, którą oczywiście nadal czytam, czyli Goj patrzy na Żyda.
Tagi: Biblia, Dydona, Jezabel, Piotr Kuncewicz
15 sierpnia 2011 o 08:37 |
Co do Jezabel
zasłała wymieniona również w Apokalipsie Jana 2,20
… ale mam przeciw tobie to
że pozwalasz działać niewieście Jezabel,
która nazywa siebie prorokinią,
a naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę
i spożywali ofiary składane bożkom…
Biblia Tysiąclecia