Dzisiaj będę autoryzować swoj wywiad go „Głosu Nauczycielskiego”:
Krzysztof Lubczyński: Pani była kiedyś radykalną antyklerykalną publicystką, ale od lat nie jest Pani obecna na tej agorze. Dlaczego?
– Zmieniłam swój stosunek do wielu spraw, odeszłam od radykalizmu. Masoneria, do której wstąpiłam jest otwarta na wszelkie światopoglądy. Są tu i ateiści i ludzie religijni, różnych zresztą wyznań, i racjonaliści, i mistycy. Jako Czcigodna Mistrzyni występuję pod Okiem Opatrzności, czyli głoszę zasady masonerii pod okiem Wielkiego Budownika Świata. Masoneria czerpie z bardzo wielu źródeł duchowych, z różnych nurtów filozoficznych, etycznych. Dziś taki płaski ateizm, materializm i antyklerykalizm jaki kiedyś wyznawałam, są mi obce, tak jak obca mi jest konwencjonalna religijność typu ortodoksyjnie katolickiego. Dzięki masonerii nie jestem skrajna; uważam że – paradoksalnie – ortodoksi katoliccy, czy religijni w ogólności, mają wiele wspólnego z ortodoksami ateistycznymi. Wierzę też w jakąś niepoznawalną Energię, która stworzyła ten świat. Przecież także wielcy fizycy, łącznie z Albertem Einsteinem, zakwestionowali prymitywny materializm. Obraz świata, natury dzięki rozwojowi nauki bardzo się skomplikował. Nie całkiem wierzę, że świat jest tylko owocem przypadku. Dla masonerii ważna jest zasada trzech punktów: teza, antyteza i synteza …
… czyli to co marksiści określali jako diamat…
– Tak i mnie właśnie, a zarazem masonerii najbliższa jest SYNTEZA. Mam swój pogląd, ale chcę i muszę poznać pogląd mojego adwersarza i znaleźć punkty wspólne, jakieś fragmenty syntezy. Między krańcowościami jest szeroka przestrzeń i ja się w niej znajduję, blisko środka, choć nie zawsze dokładnie w środku, w centrum”.
Kiedy zały wywiad się ukaże nie wiem.
5 sierpnia 2011 o 21:51 |
Piękny wywiad!
Tak, taka właśnie jest masoneria: zmienia ludzi. I to do tego stopnia, że mają odwagę przyznać, że zmienili poglądy. Naszą dewizą jest przecież „ad dissipata colligenda”: złączyc to, co rozproszone. Inicjacja otwiera na innych. Ludzie dotychczas inni, wręcz obcy, stają się naszymi bracmi i siostrami i ofiarowują swoje światło. W tym świetle umarły dla profańskiego świata wolnomularz urasta stopniowo do do nowego, lepszego życia.
Serdecznie pozdrowienia Siostro Mirko!