To zdjęcie zrobiłam u siebie na działce w Zalesiu w roku ubiegłym. Lubię go i myślę, że jest tak bardzo symboliczne. Ile „Róż” jest uwięzionych w pracy, w domu, w rodzinie i szkole? Ile róż zwiędło w wielkich, monoteistycznych religiach, które zrodziły się na gruzach starych wierzeń? Wtedy, kobiety przynajmniej były współtwórcami świata, żonami i kochankami, współdecydowały o losach ludzi i świata. Razi mnie dzisiejsza sytuacja kobiety, choć przeciwko samym mężczyznom nigdy nic nie miałam, a wręcz przeciwnie…
27 marca 2010 o 14:29 |
Póki „Róże” same nie zaczną walczyć o swoje
nic się nie zmieni.
Dalej będą jak ta róże na zdjęciu
albo kanarek w klatce.