Wracam do czasów,
gdy była boginią,
jak dzban smukły pełną,
pereł i atłasów.
Gdy po niebiosach wiodła
wyznawców swych stada,
i bez mrugnięcia okiem
deptała nóżką gada.
Z Jahwe jadła ambrozję,
nektarem się poiła,
i żyła pełnią życia.
Po prostu żyła!
żyła!
żyła!
24 marca 2010 o 16:30 |
Arthur Cotterell „Ilustrowana Encyklopedia mitów i legend świata” ten wizerunek opisuje jako Asztarte.
Według niego Aszera to jeden z aspektów wielkiej bogini matki Asztarte.
Mitologie Świata-Fenicjanie (wydanie Rzeczpospolitej)
też tą podobiznę opisują jako-ozdoba z wizerunkiem Asztarte.
cytat
„W zachodniej części Morza Śródziemnego w dedykacjach najczęściej pojawia się właśnie imię Asztarte.Nie jest wykluczone,że pod postacią tej bogini niekiedy ukrywała się też bardziej archaiczna
,należąca do starszego pokolenia bogów -Aszera
24 marca 2010 o 18:17 |
Myślę, że tak jak to pisze prof. Dever, nigdy nie będziemy pewni do końca jak nazwać daną boginię. Większość przyjmuje ten posążek za Asztarte, to przyjmijmy, że tak jest. Ale one wzajemnie przechodziły w siebie, i obie – jestem pewna – odnosiły się do najstarszej idei Matki-Rodzicielki. Po kilku tysiącach lat te różnice nie są chyba zbyt istotne, ważna jest idea, którą obie wyrażają. Jeszcze malutko wiem, ale szybko, szybko się uczę. Idę zaraz do Eliadego i jego „Historii wierzeń i idei religijnych.” U niego w ogóle nie ma Aszery, tylko Aszirat. Cieszę się natomiast, że już znalazłam kolejną bliską duszę.
25 marca 2010 o 12:30 |
Ja też wiem tyle do nic
i na dodatek jeszcze ja niestety nie mogę o sobie napisać,
iż się szybko uczę 🙂
Ale się trochę zawzięłam w poszukiwaniu i zrozumieniu wszystkiego co dotyczy Wielkiej Bogini.
Zawsze brakowało mi pierwiastka żeńskiego w chrześcijańskim pojęciu Boga.
25 marca 2010 o 12:56 |
A mnie ostatnio aż powaliło, to „męskie” widzenie religii. I też się zawzięłam trochę, by poodkopywać z historii sprawy zapomniane, przemilczane, zamazane, czy znane jedynie specjalistom, Wspierajmy się w tym dziele, dobrze?